poniedziałek, 27 maja 2013

#4 Boję się.

♫♫♫

Poczułam jak pościel powoli zsuwa się z moich nóg, a zimny powiew wiatru podwiewa mi koszulkę. Przeszedł mnie dreszcz. Uchyliłam powieki i zobaczyłam Nialla stojącego na przeciw mnie z założonymi rękami. 
-Oddaj pościel. Daj mi spać.- Wyjęczałam zaspana. 
-Nie żartuj sobie. Od pół godziny próbuję cię obudzić. Już dawno powinniśmy być w drodze. - Mówił prawie jak moja matka. Chciałam go olać, ale przypomniałam sobie, że nie mamy czasu na wygłupy. Stanęłam na podłodze i poczłapałam do łazienki. 
-Chyba nie będziesz teraz brać prysznica. Szybko się ogarnij, bez żadnego makijażu i układania włosów, wskakuj w ciuchy i jedziemy. Nie miałam się po co opierać. Umyłam zęby, przepłukałam twarz i podeszłam do walizki. 
-Nie wiem co ubrać.- Powiedziałam przekopując ubrania rękami. 
Chłopak odepchnął mnie i zajrzał do walizki. Nie zdążyłam się obejrzeć, a on podał mi zwiewną fioletową sukienkę z sporym dekoltem i czarne szpilki.
-Mam tak wyjść? Pada deszcz.-Podeszła​m do okna i odsłoniłam firankę. Niall spojrzał przez okno. Jego twarz pobledła.-Ubieraj cokolwiek. Musimy jechać. -powiedział wrzucając swoje rzeczy do walizki.
-Ale co...
-Szybko! -Nie dał mi nawet dokończyć zdania. Rzucił w moim kierunku ubraniami.Otworzył okno i wyrzucił nasze bagaże na podest schodów przeciwpożarowych ​. Chwilę później sam znalazł się za oknem.
-Chodź. -Wyciągnął rękę w moim kierunku. Z jego pomocą pokonałam okno. Rozejrzał się po parkingu. 
-Co...-Zatkał mi usta. 
-Teraz biegniemy do auta. Nie zwracaj na nic uwagi. Biegnij. -Złapał bagaże i ruszył przede mną.Szpilki w połączeniu z stromymi schodami nie były zbyt komfortowe. Zostałam w tyle. Kiedy stanęłam na ziemi chciałam dogonić Nialla, który wkładał już nasze rzeczy do auta. Ruszyłam z pełną parą. Niestety jak to bywa mając moje szczęście nastąpiłam na większy kamień, kostka mi się wykręciła i runęłam jak kłoda. Zdarłam sobie obydwa kolana i lewy łokieć. Pisnęłam z bólu.Blondyn natychmiast ruszył w moją stronę. Poderwał mnie z ziemi i ułożył z tyłu samochodu. 
-Leż spokojnie. Zaraz to opatrzę. -W tym momencie drzwi motelu otwarły się. Na widok dwóch umięśnionych oprychów blondyn natychmiast wskoczył za kierownicę i odjechał z piskiem opon.-Leż i nie dźwigaj głowy.-Wjechał z impetem na autostradę. Nasi 'koledzy' jechali za nami. Rzucało mną po całym samochodzie kiedy chłopak wymijał kolejne auta z nadzieją, że w końcu ich zgubimy. Niestety wciąż byli widoczni na horyzoncie  Od tego slalomu zaczynało mi być niedobrze. Uniosłam się delikatnie spoglądając na drogę przed nami. Dojeżdżaliśmy do skrzyżowania. Nastąpiła zmiana świateł.
-Czerwone! -Krzyknęłam przerażona widząc nadjeżdżają z prawej strony ciężarówkę. 
Przy takiej prędkości hamowanie nie wchodziło w grę. Śmignęliśmy tuż przed ogromnym autem.Nasz ogon niestety nie miał tyle szczęścia. Klakson ciężarówki, pis opon i huk. Wyprostowałam się i spojrzałam w tył. Zmasakrowane auto roztrzaskane na masce olbrzyma. Nie mieli szans przeżycia. Niall spojrzał w lusterko i odetchnął z ulgą.Ostrożnie przeniosłam się na przednie siedzenie. 
-Gdzie apteczka? -Przypomniałam sobie o moich krwawiących kolanach.-W schowku. -Odparł wciskając przycisk otwierający.Z trudem wygrzebałam apteczkę. Otwarłam ją i wyciągnęłam bandaż. 
-Nie ma wody utlenionej. -Rozejrzał się po samochodzie i podał mi butelkę wody mineralnej. 
Zabrałam ją i zaczęłam delikatnie polewać kolana. 
-To nie wygląda najlepiej. Obmyj to dokładnie. Nie martw się o siedzenia. Teraz i tak musimy zmienić samochód. -Zrobiłam tak jak powiedział. Oblałam rany solidnie wodą. Osuszyłam je gazą i owinęłam kolana bandażem. Wyglądałam jak jakaś kaleka. Brak makijażu, ubrudzona sukienka, rozczochrane włosy i bandaż na kolanach. Westchnęłam poprawiając sukienkę. 
-Coś nie tak? -Spojrzał na mnie zasmucony. 
Nic nie było tak, ale nie chciałam go smucić.
-Wszystko w porządku.- Spróbowałam unieść delikatnie kąciki ust. 
-Mnie nie okłamiesz. O co chodzi? -Zrobił minę przypominającą zbitego szczeniaka. 
-Boje się. 

-Nie ma czego. Już nas nie dogonią. -Poklepał mnie po ramieniu.
-Nie boję się ich. Boję się o nas. -wyszeptałam pod nosem. 
-Co takiego? -Spojrzał na mnie niepewnie. 
-Nie ma się czego bać. -Odpowiedziałam z udawanym entuzjazmem.Jasne...nie ma się czego bać. Gangsterzy mi nie groźni. Jedyne czego się obecnie boję to samotności. Niall to ostatnia osoba jaka mi została. Ojciec nie żyje, Patty to jakaś kryminalistka, a z mamą nie rozmawiałam od ponad roku. Jeśli Niall mnie opuści nie będę miała się nawet gdzie podziać. Już lepszym rozwiązaniem byłaby dla mnie śmierć. Wolałabym dostać kulkę w łeb niż być samotną. Nie umiałabym się pogodzić z tym, że mnie zostawił.
Łzy zakręciły mi się w oczach. Kilka spłynęło powoli po policzkach. Mało co nie rozbiłam głowy kiedy Niall gwałtownie się zatrzymał. 
-Co ty robisz?! Jesteśmy na środku autostrady! -Krzyknęłam po bulwersowana. 
-Mów co się dzieje. Nie będę patrzeć jak płaczesz. -Uniósł się.
-Nie masz na mnie patrzeć, tylko na drogę. Jedź! -Krzyknęłam jeszcze głośniej. 
-Nie rozumiem dlaczego mi to robisz. -Powiedział już spokojnie i ponownie wbił się w ruch. 
Westchnęłam, przymknęłam powieki, zacisnęłam wargi i przekłam ślinę. Nie znałam wytłumaczenia mojego zachowania.
Byłam zła na samą siebie. Sprawiałam mu ból. Nie chciałam tego. Emocje targały mną od środka. Zacisnęłam pięści. Uniosłam prawą rękę i uderzyłam nią w udo. Zaklęłam głośno. Oparłam się o drzwi samochodu i zaczęłam szlochać. Zachowywałam się jak małe dziecko.Sama nie wiedziałam czego chce.Oddychałam ciężko, cała drżałam, przed oczyma miałam czarne plamy.Nie rozumiałam niczego.To wszystko mnie przerosło. Miałam ochotę krzyczeć. Krzyczeć jak bardzo bezradna jestem. Jak bardzo mam ochotę umrzeć. Wszystkim byłoby beze mnie łatwiej. Nikogo więcej bym nie zawiodła. Uniosłam wzrok, za szybą widziałam tylko pobocze Gdyby tak... przez głowę przebiegła mi dzika myśl śmierci. Odpięłam pas. Spojrzałam na Nialla. Naparłam na drzwi. Uchwyciłam klamkę w dłoń.-Kocham cię. -wyszeptałam i popchnęłam drzwi.  Poczułam niesamowity ból w momencie kiedy moja głowa zetknęła się z asfaltem. Potoczyłam się po trawie obijając się dokładnie. Uchyliłam usta w grymasie rozpaczy. Światło zamigotało mi przed oczami. Zacisnęłam powieki. -Kayla!- Jego głos przeszył mnie na wylot. 

Spróbowałam podnieść głowę, ale jedynym skutkiem tej próby był krwotok nosa. Poczęłam się krztusić krwią. Niall poderwał mnie do góry poklepując po plecach.
U
tuliłam go. Zalałam jego błękitną koszulę krwią. Usłyszałam sygnał karetki pogotowia. Wylądowałam na noszach. Drzwi karetki zatrzasnęły się. Czułam jak jestem podłączana do sprzętów i opatrywana. Uchyliłam powieki-nie zobaczyłam Niall'a.  

-Gdzie on jest? -Wyszeptałam zachrypniętym głosem.
 
-Proszę leżeć. -Odparł sztywno ratownik.

5 komentarzy:

  1. swdtghuyderf nareszcie *.*
    jeju jestem ciekawa co będzie dalej, pisz szybko następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. o boże *-* Tylko tyle umiem powiedzieć, bo mnie zatkało. Aż się dziwie, że tak mało osób go czyta, bo masz WIELKI talent ♥
    To czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja śliczna pisarka ! <33
    No, to udostępniaj następny ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju czekam na kolejny ! ;)
    Mozesz mne informowac na tt ? :) @niallsluver

    OdpowiedzUsuń
  5. w końcu się doczekałam *U* rozdział mega < 33 czekam na następny, mam nadzieję że dodasz go szybko ;))

    OdpowiedzUsuń